piątek, 8 lipca 2011

Blade - odcinek 1.

Fabuła: 5
Oprawa graficzna: 5
Ocena ogólna: 5

Z założenia podchodzę dość sceptycznie do anime które nawiązują choćby nazwą do innych produkcji. Blade - opowieść o pól człowieku - pół wampirze którego matka zostaje zabita przez tajemniczego Deacona Frosta. Tytułowy Blade, a właściwie - Eric Brooks jest niewrażliwy na światło słoneczne, a jego bronią w walce z wampirami jest srebrny miecz i wampiryczne zdolności dające mu nadludzką siłę i zręczność.
Plusem tej serii jest nieszablonowa kreska oraz otwarcie i zakończenie uwieńczone ciężkim brzmieniem. To duży plus dla kogoś kto ma serdecznie dość przesłodzonych i szablonowych wstępów z młodymi dziewczętami.

Uwaga: W dalszej części możliwe są nawiązania lub opis odcinka, zaleca się wcześniejsze zapoznanie z recenzowanym materiałem.Jeśli nie widziałeś tego odcinka, wróć gdy już go obejrzysz lub ponieś konsekwencje znajomości jego fragmentów lub zakończenia :)

Po miłym otwarciu i aprobacie kreski, na tym w zasadzie kończą się plusy. Nazwy postaci są żywcem przepisane z innych tworów o podobnej tematyce (Deacon Frost, Blade - wszechświat komiksów Marvela). Główny bohater to czarnoskóry łowca wampirów, jako iż sam jest pół krwi wampirem.... Ależ chwileczkę, czy to nie jest przypadkiem scenariusz Blade - Wieczny Łowca? Oczywiście można to ładnie określić "utworem inspirowanym", jakkolwiek, tak perfidnie jawne źródło inspiracji potrafi odebrać apetyt nawet najbardziej zapalonemu miłośnikowi mangi i anime.
W pierwszym odcinku pojawiają się nazwy dwóch klubów "Egzystencja" i "Pożywienie". Właścicielem pierwszego jest wspomniany już Deacon Frost, a drugiego Radu. Do klubu Pożywienie przychodzi dziewczyna mająca zostać pokarmem dla Radu, okazuje się jednak, że Makoto, wcale nie jest nieświadomą bliskiej uczty ofiarą - Makoto jest łowcą wampirów.
Tutaj niespodzianka, Radu który jak założyłem jest wampirem, okazuje się być wilkołakiem, przygotowana do walki z krwiopijcami Makoto i jej ludzie stają się bezbronni w obliczu takiego obrotu sytuacji. Na szczęście na ratunek przybywa Brooks! Jednym cięciem rozpoławia rumuńskiego wampiro-wilkołaka (najprawdopodobniej tym był).
Gdy sytuacja wydaje się być opanowana do akcji wkracza Frost. Ojciec Makoto zostaje pokonany przez Frosta, znów pojawia się Brooks - niestety podobnie jak tamten, kończy walkę od jednego ciosu zadanego przez Deacona. Ludzie właściciela Egzystencji pobierają od Blade-a krew jako od tego który potrafi chodzić po słońcu i znikają. Zarażony ojciec Makoto ginie z ręki Blade-a.
Po obejrzeniu odcinka nie jestem w 100% zrażony, jakkolwiek pojawiły się pewne niejasności. Osobiście jestem przeczulony na temat wymuszonego przez twórców zainteresowania, dokonywanego poprzez intencjonalne gmatwanie wątku i kończenia odcinka gdy ludzie zaczynają być ciekawi co się za chwilę stanie. Dlatego też dam tej serii jeszcze jedną szansę, ale tylko jedną. Postacie - z wyjątkiem tajemniczego Frosta - wydają się być pozbawione jakiejkolwiek głębi, a jeden jedyny Deacon serii nie zbawi.

Link do tłumaczonej za pomocą translate.google.com oficjalnej strony serii. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz