sobota, 16 lipca 2011

Ikoku Meiro no Croisée - odcinek 1.

Absolutnie obowiązkowa pozycja dla osób które kochają XIX-wieczną Europę z jej stylem życia, architekturą i modą. Dziewczynka imieniem Yune przybywa do Francji wraz z Oscarem, starszym mężczyzną którego siostrzeniec prowadzi sklep z wyrobami metalowymi. Rodzinna tradycja nakazuje jej podjąć pracę w dość młodym wieku, Yune wybrała Paryż. Claude, spędzający każdą chwilę na pracy z metalem, nie jest zadowolony z tego faktu, twierdzi, że dziewczynka będzie tylko przeszkadzać. Czy możliwym jest by dziewczynka tchnęła życie w zgorzkniałego młodego mężczyznę?

Uwaga: W dalszej części możliwe są nawiązania lub opis odcinka, zaleca się wcześniejsze zapoznanie z recenzowanym materiałem.Jeśli nie widziałeś tego odcinka, wróć gdy już go obejrzysz lub ponieś konsekwencje znajomości jego fragmentów lub zakończenia :)

Jak tu nie zacząć recenzji od wspaniałej pracy jaką wykonano by odwzorować klimat drugiej połowy XIX wieku? Od samego początku odcinek atakuje nas pięknymi budynkami, sukniami, dorożkami i wszystkim tym, co tworzone z pasją przez mistrzów, powoli odeszło w zapomnienie, zastąpione masową produkcją obecnych czasów. Epoka w której toczy się akcja jest czasem gdy na zachodzie zaczęto popularyzować kulturę wschodu. Ale dość historii! W nowym miejscu Yune miałaby zostać chodzącą reklamą sklepu i pomagać w drobnych pracach na jego terenie i w domu. Dziewczynka jest niesłychanie pracowita, co dodatkowo budzi niechęć Claude-a. Dla niego nowy przybysz jest po prostu kolejnym rozproszeniem które utrudnia mu pracę. Sytuacja zazębia się jeszcze bardziej gdy Yune przez przypadek tłucze szkło w metalowym motylu którego wykonał ojciec Claude-a - ostatniej pamiątce po nim.
W ramach przeprosin dziewczynka oddaje kimono które można sprzedać w sklepie. Chłopak postanowił jej przebaczyć, a nawet kupił jej książeczkę do nauki francuskiego. Kimono zostało sprzedane za pokaźną sumę, niestety, okazało się, że kimono było pamiątką po matce dziewczynki. Claude strasznie się zezłościł, wszakże on ciężko zniósł zniszczenie motyla którego mógł bez problemu naprawić, a Yune bez większego problemu oddała pamiątkę po matce. Chłopak postanowił odzyskać kimono, przy okazji tłumacząc dziewczynie, że pamiątki powinno się traktować z większym szacunkiem. Okazało się, że Yune nie tylko zna francuski, ale także odmawia odzyskania pamiątki po matce w myśl dobra sklepu i całej galerii na której się znajduje.
To tylko jeden z wielu przejawów zderzenia dwóch kultur, zachodniej i wschodniej, różnice pojawiają się w wielu miejscach podczas różnych czynności: od jedzenia do zwykłego podejścia do ludzi. Claude przeprasza ,zgodnie z Japońskim zwyczajem, klęcząc przed Yune. Wydaje się, że dalsze losy bohaterów trwać będą w dobrej atmosferze pomimo widocznych na każdym kroku dysonansów kulturowych.
Muszę przyznać, że to troszkę dziwne obserwować europejską perspektywę na japońskie zwyczaje gdy autorami anime są Japończycy. Myślę, że to dobry sposób by pokazywać, że w różnych miejscach żyje się inaczej. Nie będę zagłębiał się w alterglobalizm, ale tolerancja to temat który powinien częściej pojawiać się w środkach masowego przekazu, nie tylko w anime.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz